Strona Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich

Ułan Wołyński nr 45 2012 rok



Spis treści
1. PROROCZY SEN Rtm. Tadeusz Bączkowski strona 1
2. RELACJA DOWÓDCY OŚRODKA ZAPASOWEGO
WOŁYŃSKIEJ BRYGADY KAWALERII I ZGRUPOWANIA KAWALERII W KAMPANII WRZEŚNIOWEJ. Bitwa pod Rawą Ruską
Ppłk Kazimierz Halicki strona 2
3. Hanna Różycka strona 17
4. Anna Sas-Jaworska strona 21
5. Włodzimierz Majdewicz strona 27

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
1. PROROCZY SEN
Rtm. Tadeusz Bączkowski


        1-go września 1939 roku, jako dowódca plutonu, 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, zajmowałem mały odcinek frontu w okolicy Mokra-Miedźno. Moim zadaniem, jak i zadaniem całego frontu było powstrzymywanie posuwania się wojsk niemieckich w kierunku wschodnim. Według umowy z aliantami w ciągu 2 - ch tygodni miało wyjść uderzenie aliantów z Zachodu, które odciąży nacisk nieprzyjaciela na nasz front. Jak wiadomo to uderzenie nigdy nie wyszło. Konsekwencje tego faktu są wiadome, ale nie oto chodzi.
        Powstrzymywanie posuwania się wojsk na wschód uskutecznialiśmy organizując kolejne punkty oporu. Przejście z jednego punktu oporu na drugi odbywało się zwykle na piechotę przez pola na przełaj. Drogi były zajęte przez różne pojazdy wojskowe i cywilne jak również przez maszerującą ludność cywilną.
        Wymieszana z wojskiem ludność cywilna rozmawiała o rozwijającej się sytuacji i konsekwencjach. W ciągu takiego jednego przejścia podszedł do mnie Pan 30-kilkuletni i w trakcie rozmowy powiedział mi, że on w początkach lat 30 - tych studiował w Niemczech i Austrii. Poznał Hitlera z jego przemówień, na które uczęszczał wraz ze studentami i że opinia o nim była podzielona. Jedni uważali go za wariata, a drudzy wierzyli, że on zbawi i odbuduje Niemcy. Młodzież była bardzo prohitlerowska.
        Powiedział mi też, że tej nocy miał sen. Śniła mu się piękna, duża, czerwona róża. W pewnym momencie zaczęły odpadać płatki róży. Wszystkie odpadły. Został sam środek. W pewnym momencie z tego środka zaczęły wyrastać nowe płatki, takie same czerwone i powstała czerwona róża, taka sama, tylko mniejsza. On ten sen tłumaczy sobie, że my tą wojnę przegramy, ale że Polska powstanie tylko mniejsza. No i powstała. Może terytorialnie większa, ale dużo mniejsza bez bogatych minerałów, bez Lwowa, Wilna i „Polesia Czaru”.

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
RELACJA DOWÓDCY OŚRODKA ZAPASOWEGO WOŁYŃSKIEJ BRYGADY KAWALERII I ZGRUPOWANIA KAWALERII W KAMPANII WRZEŚNIOWEJ Bitwa pod Rawą Ruską
Ppłk. Kazimierz Halicki


        Prezentujemy ostatnią część relacji ppłk. Kazimierza Halickiego opublikowaną w 1961 roku w Londynie w III tomie „Przeglądu Zrzeszenia Kół Pułkowych Kawalerii. Zachowujemy oryginalną pisownię i zastosowane przez autora skróty charakterystyczne dla języka raportów wojskowych z tamtego okresu.
        Tymczasem zaczął się robić dzień. Bojąc się zaskoczenia przez broń pancerną, postanowiłem ruszyć dalej, nie czekając na resztę grupy by znaleźć się jak najszybciej w lesie na południe od m. Michałówka.
        Szpica wychodząc z lasu natknęła się na trzy czołgi niemieckie, wychodzące z m.Rzyczki. Czołgi swym ogniem spędziły ja z pola do lasu zabijając konia w taczance i raniąc woźnicę. Kilka granatów rzuconych pod czołowy czołg zmusiło czołgi do wycofania się do m. Rzyczki.
        W tej sytuacji wdałem następujący rozkaz: 1) zamiarem moim jest zdobyć podstawę wyjściową do natarcia na m. Rawa Ruska przez opanowanie m.Rzyczki i wzgórza 217. Czarne.
        2) II dyon konny wzmocniony jest szwadronem ckm. z dyonu ckm. zgrupowania natrze i zdobędzie m.Rzyczki.
        3) Dwa szwadrony kolarzy wzmocnione jednym szwadronem ckm.z dyonu ckm. zgrupowania przez m. Bożenka natrą i zdobędą wzgórze 271.Czarne.
        4) Baon strzelców granicznych w południowym występie lasu na zachód od toru kolejowego - gotowy do wsparcia natarcia na m.Rzyczki.
        5)Odwód: I dyon konny na stacji Zielona; dyon pieszy przy k.231 na szosie od południa od m. Michałówka.
        6)Tabor bojowy Michałówka .Reszta taborów Uhnów. v 7) Moje m.p. skrzyżowanie szosy Michałówka – Rzeczki z torem kol. Rawa Ruska –Uhnów.
        Natarcie na m.Rzyczki ruszyło o godz.8-ej i po krótkim oporze około godz.8.30 miejscowość ta została zajęta. c Natarcie kolarzy ruszyło o godz.8.30, zajęło początkowo wzgórze 271 Czarne, lecz natychmiast zostało zepchnięte z powrotem do m. Bożenka przez przeciwuderzenie pancerne. Po zajęciu m.Rzyczki przez dyon mjr.Kapuścińskiego nieprzyjaciel położył silny ogień artyleryjski na tę miejscowość, wzniecając pożary. Próbę wyjścia w kierunku na Żuków i Hrebenne nieprzyjaciel udaremnił ogniem artylerii i przeciwuderzeniem czołgów. Rozpoznanie na Wydra - Szuwary stwierdziło silną obsadę lasu na południe od tych miejscowości.
        Około godz.9.30 jasnym mi się stało że, mam przed sobą przeważającego wroga i przebicie się przez Rawę Ruską będzie dla grupy płk.Hanki – Kleszy bardzo ciężkie. Postanowiłem więc próbować czy się nie uda obejść m. Rawa Ruska przez lasy Siedliska.
        W tym celu wydałem następujący rozkaz majorowi Walczyńskiemu dowódcy I dyonu konnego:
        1) mjr.Japuściński zdobył i trzyma miejscowość Rzeczki, posuwać się dalej nie może. Kolarze walczą w m. Bożenka. Nieprzyjaciel obsadza wzgórza przy Żuków, północną lizjerę lasu na oudnie od Wydra i wzgórze 271 Czarne. Stwierdzono większą ilość czołgów.
        2) Zamiarem moim jest pod osłoną dyonu mjr.Kapuśińskiego i kolarzy przejść do lasów na zachód od szosy Lubycza Królewska – Rawa Ruska.
        3)Zadaniem Pana Majora jest: jak najszybciej rozpoznać możliwości przejścia zgrupowania przez Kornie- Mosty Małe do lasów na zachód od szosy Lubycza Królewska – Rawa Ruska. Meldunki terminowe:
z Kornie, 2 po przekroczeniu szosy Lubycza Królewska – Rawa Ruska.
1) Moje m.p. bez zmian.
2) Składnica meldunkowa stacja kol. Zielona / wystawia szwadron łączności.
        I dyon konny ruszył o godz.10-ej. Około godz.10:30 zjawiły się nad lasem zajętym przez zgrupowanie dwa samoloty rozpoznawcze nieprzyjacielskie, które ostrzeliwały poszczególne oddziały z ckm. W tym czasie ogień artylerii nieprzyjacielskiej na .m Rzyczki i południowa lizjerę lasu wzmógł się i około godz.11-ej wyszło uderzenie czołgów i piechoty nieprzyjacielskiej z linii folwark Barany –Żuków na m. Rzyczki. Północne skrzydło tego natarcia miało powodzenie i przeszło przez za Wodą i weszło między m.Rzyczki a las zajęty przez gros zgrupowania. Jednocześnie wyszło natarcie piechoty nieprzyjacielskiej z lasu na południe od Wydra i uderzyło na folwark Rzeczki. Sytuacja zrobiła się bardzo nieprzyjemna. W każdej chwili dyon mjr.Kapuścińskiego mógł być rozbity.
        Zdecydowałem się wykorzystać zauważoną w poprzednich działaniach obawę niemieckich czołgów przed natarciem świeżych oddziałów i uderzyć natychmiast stojącym na lizjerze baonem strzelców granicznych na czołgi. Posłałem z rozkazem tym mjr.Szpietowskiego, mego zastępcę i szefa sztabu. Mjr. Szepietowski widząc wahanie i niezdecydowanie tak dowódcy baonu ppłk.Batsha, jak i dowódców kompanii obejmuje dowództwo baonu i na czele I kompanii rusza do natarcia .W momencie wyjścia z lasu ogień nieprzyjacielskiej artlerii i czołgów kieruje się na wychodzący baon.
        Pierwsza kompania ma kilku zabitych i kilkunastu rannych; zaczyna się cofać. Jednak mjr.Szepietowski zmusza ja swym przykładem do dalszego natarcia, co pociąga i druga kompanię. Jednocześnie por. Czernichowski organizuje z własnej inicjatywy przeciwnatarcie dwóch plutonów z cmentarza na Rzeczki, por. Drobyszwski ogniem ckm. nie pozwala zejść piechocie piechocie czołgów. Na widok natarcia czołgi niemieckie wycofują się, pozostawiając dwóch zabitych i jednego jeńca. Położenie jest uratowane.
Jest godzina 12-ta.
        W tym czasie natarcie niemieckiej piechoty wspartej czołgami od zachodu na m.Rzyczki zostaje przez majora Kapuścińskiego odparte. Natarcie niemieckie przez m.Wydra przez dłuższy czas nie może zdobyć folwarku Rzeczki bohatersko bronionego przez wachm.pchor. Lubomirskiego. W końcu otoczony ze wszystkich stron, po walce wręcz folwark zostaje zdobyty przez Niemców około dodz.12:30. Natarcie niemieckie wsparte czołgami ze wzgórza 271 Czarne na m.Bożenka zostaje odparte. Koło godz.12:30. otrzymuję meldunek od mjr.Walczyńskiego, że nie mógł wyjść lasu na Kornie z powodu obecności czołgów nieprzyjacielskich. Około godz.14-ej nieprzyjaciel ponawia natarcie na Rzeczki od zachodu. Natarcie zostaje odparte. Miejscowość Rzyczki w płomieniach od ognia artylerii. Kilka czołgów przerywa się przez Rzyczki i dochodzi do mego m.p. Zaatakowane kilkoma granatami wycofują się.
        Na moje meldunki od płk. Hanki Kleszy odpowiedzi nie dostaję. Piechoty i artylerii grupy wiąż nie ma. Npl. Widząc, że nie mam artylerii może lada chwila uderzyć energiczniej i rozbije mi dyon majora Kapuścińskiego, który siedzi w palących się Rzeczkach i ma duże straty. Decyduję się wycofać z m.Rzyczki i utrzymać południowa lizjerę lasu podejścia reszty grupy.
        Wydaję następujący rozkaz:
        1) Zamiarem moim jest bronić się do podejścia głównych sił grupy na południowej wizjerze lasu. Czołowemu pułkowi piechoty.
        2) Na wizjerze tej zajmie stanowiska obronne baon strzelców granicznych do godz.15-ej.
        3) Mjr. Kapuśćiński o godz.15-ej.rozpocznie odwrót z m.Rzyczki.Po przejściu wizjery lasu przechodzi do odwodu zrupownia – w lesie przy drodze st. Zielona Wierzbina. Ma nakarmić ludzi i konie i być w pogotowiu.
        4) Mjr.Walczyński jednym szwadronem ubezpieczy las od zachodu i południowego wschodu.
        5) Moje m.p. na szosie na południowej lizjerze lasu.
        Dyon majora Kapuścińskiego oderwał się od nieprzyjaciela i bez strat wycofał się z miejscowości Rzyczki. Odwrót zakończył o godz.15:30. Około godz.16-ej czołgi nieprzyjaciela natarły od miejscowości Rzyczki wchodząc do lasu. Baon strzelców granicznych zaczął dość bezładnie wycofywać się. W tym czasie jednak przybyło do mnie jedno działo z działonu artylerii grupy. Użyłem go jako działo ppanc., organizując przeciwnatarcie dyonu pieszego. Około godz.17-ej czołgi nieprzyjacielskie ustąpiły i dyon pieszy osiągnął lizjerę lasu. O tejże godzinie przybyło na wysokość st. Zielona czoło kolumny głównej grupy.
        Płk Hanka Kulesza wydał rozkazy natarcia na m.Rzyczki czołowemu pułkowi piechoty. Moje zgrupowanie po zajęciu przez piechotę m.Rzyczki miało przejść do odwodu grupy w części lasu na północ od st. Zielona. Około godz.19-ej m. Rzyczki po słabym oporze zostało opanowane przez naszą piechotę.
        Udałem się do płk.Hanki Kuleszy z zapytaniem, kiedy będzie nacierał na Rawę Ruską. Odpowiedział mi, że piechota jego jest tak zmordowana, że musi przez tę noc odpocząć. Wobec wiadomości o tym, że wojska sowieckie zajęły Bełz i posuwają się na zachód, zdaniem moim, zachodziła obawa, że w dniu jutrzejszym jeżeli przez noc będziemy bezczynni możemy być wzięci w dwa ognie i bądź rozbici, bądź zmuszeni do kapitulacji.
        Obie te ewentualności mnie nie pociągały. Żołnierz mój bił się dziś doskonale i pomimo dużych strat zachował dobry nastrój, przekonany byłem, że można się z nim ważyć jeszcze dziś na próbę przebicia się. Pozostanie w składzie bezczynnej grupy płk. Hanki Kuleszy sprowadzić musi zagładę.
       Wobec tego postanowiłem:
        Nakarmić ludzi i konie i około godz.23-ej, zameldowawszy o tym płk.Hance Kuleszy opuścić grupę i korzystając z nocy przekraść się ewentualnie przebić się przez szosę Rawa Ruska – Tomaszów Lubelski i jak najdalej odstawić się na południe. Wyznaczyłem wobec tego odprawę na godz.21.30 i wraz z majorem Szepietowskim zaczęliśmy studiować mapę i wybierać drogę, po której pójdziemy. Sytuacja zgrupowania była w tej chwili następująca:
        1) dowództwo – w lesie przy pojeździe kolejowym na płn. od st. Zielona.
        2) I/II dyon konny, dyon ckm, szwadron łączności i szwadron pionierów w lesie po obydwu stronach drogi od stacji Zielona do m.Wierzbica.
        3) Dyon pieszy i baon strzelców granicznych w lesie 1 kilometr na południe od m.Michałówka przy szosie.
        4) Tabor bojowe przy oddziałach.
        5) Tabor zgrupowania w m.Michałówka.
        W tej sytuacji godz..21-ej na część płn. lasu na zachód od toru kolejowego Rawa Ruska – Hunów zwaliła się nawała ognia kilku dyonów artylerii średniego kalibru.
        Pierwsze serie padły na dość ciasno stojące szwadrony, powodując duże straty rannych i zabitych. Zapanowała panika i za kilka minut pozostałem ja, mjr.Szepietowski i ppor. lek.wet., który przybył do mnie z meldunkiem.
        Artyleria strzelała dalej, lecz tylko po lesie; sądziłem, że w chwili kiedy jeźdźcy znajdą się poza lasem i już nie pod ogniem – opamiętają się i oficerowie zaczną ich zbierać. Poczem pomyślą o nawiązaniu łączności ze mną. Artyleria cała noc do lasu strzelać nie będzie; jak przestanie na pewno przyjdą gońcy na moje ostatnie m.p. Postanowiłem pozostać na miejscu.
        I rzeczywiście, po jakiejś pół godzinie artyleria przestała strzelać i po pewnym czasie zameldował się u mnie ppor. Załuski z meldunkiem od mjr.Kapuścińskiego, że zbiera ludzi w m.Michłówka i ma około 2 - szwadronów. W tym część ludzi z I dyonu. Zapytuje o rozkazy. W pierwszej chwili chciałem by szwadrony na dawne m.p., lecz pomyślałem, że artyleria znowu może nas napaść i wtedy już dzisiaj nikogo nie zbiorę, kazałem zostać wojsku w m. Michałówka, a przysłać do mnie łączników i, jeżeli się uda niech odnajdą moje konie.
        Sytuacja zgrupowania gwałtownie się zmieniła. To co było najbardziej zdolne do pokonania trudów wyprawy na Węgry jest rozproszone, przed południem odszukać i znowu zorganizować się nie da. Mowy więc nie ma o wykonaniu dziś jeszcze marszu nocnego, a jutro może być za późno. Mam na miejscu i całe tylko dyon pieszy i baon strzelców granicznych.
        Nieprzyjaciel przez całą noc co jakieś pół godziny ostrzeliwał nawałami artyleryjskimi las.
        Otrzymałem wezwanie na odprawę do dowództwa grupy na godz.24-tą do szkoły w m. Michałówka. Na odprawie obecni byli wszyscy dowódcy samodzielnych jednostek.
        Na wstępie płk.Hanka Kulesza zażądał od nas meldunków sytuacyjnych naszych oddziałów. Wynikało z nich, że poza dyonem artylerii i częścią mojego zgrupowania reszta nie jest zdolna do walki. Jednocześnie płk.Hanka Kulesza powiadomił nas, że wojska sowieckie są w Karczowie i z rana możemy ich mieć na karku.
        Wysłuchawszy dość pesymistycznej oceny sytuacji przez poszczególnych dowódców, płk.Hanka Kulesza zadecydował kapitulację.
        Na prowadzenie rozmów w tej sprawie z dtwem niemieckim wyznaczył mnie jako swego zastępcę i jednego z dowódców pułków piechoty ppłk dypl./nazwiska nie pamiętam/ był on przed 1.IX.1939 szefem sztabu D.O.War.-Wilno/.
        Prosiłem płk. Kuleszę o zwolnienie mnie z wykonania tego rozkazu, lecz on się na to nie zgodził.
        O godz.5-ej dnia 25.IX. przekroczyliśmy linie niemieckie. Przyjechał oficer ze sztabu 4-ej dywizji lekkiej i z nim zostało uzgodnione zawieszenie broni na czas trwania pertraktacji. Do wydania zarządzeń u nas mój współtowarzysz musiał wrócić, gdyż jego pułk był w pierwszej linii.
        Musiałem wiec pojechać do sztabu niemieckiej dywizji sam. Po zameldowaniu się u dowódcy niemieckiej 4-ej dywizji lekkiej, zostały mi zaproponowane następujące warunki kapitulacji dla grupy:
        1) kapitulacja jest honorowa,
        2) oficerowie zachowują broń boczną,
        3) wszyscy żołnierze zachowują swój osobisty dobytek,
        4) wojsko ma złożyć broń przed wyznaczonym do tego baonem,
        5) składanie broni na szosie Rzyczki-Rawa Ruska,
        6) żołnierze po złożeniu broni stają się jeńcami,
        7) ranni nasi mają być odwiezieni przez niemieckie i nasze sanitarki do szpitala 4-ej dywizji lekkiej na leczenie,
        8) jeńcy niemieccy mają być zwolnieni,
        9) początek składania broni godz.10.30.
        Ponieważ nie miałem upoważnienia do przyjmowania warunków kapitulacji odjechałem z oficerem sztabu niemieckiej 4 - ej dywizji lekkiej do płk.Hanki Kuleszy, który wstawił jakiś dodatkowy warunek mniejszej wagi i kapitulację podpisał. Po wydaniu rozkazu o kapitulacji płk.Hanka Kulesza ze swym sztabem na rozkaz dcy 4-ej dywizji lekkiej pojechał do m.Rawa Ruska.
        Ja na odprawie oficerskiej poinformowałem o sytuacji i ogłosiłem, że w tym położeniu nie zmuszam nikogo, żeby szedł do niewoli. Kto decyduje się na przedzieranie się przez granicę, niech zraz znika z rejonu. Ja jestem w położeniu przymusowym i do niewoli iść muszę razem z żołnierzami, którymi dowodziłem. Około godziny 13-ej przyszła kolej na składanie broni przez moje zgrupowanie. Wtedy z rozkazu dowódcy 4-ej dywizji lekkiej zostałem z mym sztabem odseparowany i odstawiony do st. zbornej w Jarosławiu. W czasie rozmów o kapitulację i aktu składania broni zachowanie się żołnierzy 4 - ej dywizji lekkiej było bardzo poprawne.

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
Obsada personalna Zgrupowania Kawalerii ppłk.Halickiego (próba rekonstrukcji)
Włodzimierz Majdewicz

Poniższe zestawienie jest próbą rekonstrukcji obsady personalnej powstałego we wrześniu 1939 roku Zgrupowania Kawalerii ppłk. Kazimierza Halickiego przekształconego po podporządkowaniu mu kolejnych oddziałów w Kawalerię Grupy „Dubno”. Tam gdzie było to możliwe uzupełniono nazwiska, imiona, funkcje części oficerów oraz przydziały służbowe do jednostek macierzystych w barwach których wyruszyli w pole. Przedstawiona próba rekonstrukcji zawiera z pewnością błędy i wymaga jeszcze wielu korekt i uzupełnień.
DOWÓDZTWO ZGRUPOWANIA

D-ca Zgrupowania ppłk.Halicki Kazimierz. (24 P.Uł.)
Z-ca i szef sztabu mjr.dypl.Szepietowski Wacław(2 P.S.K.)
Kwatermistrz rtm.Radzimiński Michał (2 P.S.K.)
Płatnik / of.gosp kpt.int.Łyzoń Jan (2.P.S.K.)
Adiutant d-cy kpt.art. Wiński Tomasz
Of.Mat. rtm.Wielgosz Piotr (2 P.S.K.)
Of.Sztabu por.rez. Gebethner Wacław (24 P.Uł.)
Of.Sztabu por.rez. Demidowicz Demidecki Alexander
Oficer ord. ppor.rez. Wielopolski Alexander (13 P.Uł.)
Oficer ord. ppor.rez Zieliński Antoni (2 P.S.K.)
Kapelan ks.Kapelan Czorny Henryk
1 DYON KONNY

D-ca 1 Dyonu konnego mjr. Walczyński Władysław (2 P.S.K.)
I Adiutant por.rez.Nadratowski Zygmunt (12 P.Uł.)
II Adiutant por.rez.Cztwertyński Jerzy (1 P.Uł.)
1 SZWADRON

D-ca rtm.Rybicki Tadeusz (8 P.S.K.)
Pluton I por.rez. Normak Juliusz
Pluton II ppor.rez. Skotnicki Maksymilian
Pluton III ppor.rez.Włodzimierz Bernad (19 P.Uł.)
2 SZWADRON

D-ca por.Mirkowski Roman ( 21 P.Uł)
Pluton I ppor.rez. Bilakiewicz Henryk (21 P.Uł.)
Pluton II ppor.rez. Niebrzydki Wacław (21 P.Uł.)
Pluton III ppor.rez. Ciemniewski Adam (7 P.Uł.)
3 SZWADRON

D-ca rtm.Wdziekoński Tomasz ( 2 P.S.K.
Pluton I por.Łubieński Konstanty (2 P.S.K.)
Pluton II por.rez. Zarembiński Kazimierz (2 P.S.K.)
Pluton III por.rez. Barski Witold (2 P.S.K.)
Pluton IV ppor.rez. Płużyczko (2 P.S.K.)
pchor.rez. Szulczewski Włodzimierz (16 P.Uł)
2 DYON KONNY

D-ca 2 Dyonu Konnego mjr. Kapuściński Janusz (2 P.S.K.)
Adiutant ppor.rez.Heller Stefan Karol ( 6 P.S.K.)
1 SZWADRON

D-ca rtm. Skinder Jerzy Stefan(19 P.Uł.)
Pluton I N.N.
Pluton II N.N.
Pluton III ppor.rez. Bock Juliusz (2 P.S.K.)
2 SZWADRON

D-ca rtm.Grodzki Bronisław (2 P.Uł.)
Pluton I por.rez.Czerniachowski Bazyli
Pluton II pchor.rez.Lubomirski Zdzisław (21 P.Uł.)
Pluton III ppor.rez. Wota Kazimierz (2 P.S.K.)
3 SZWADRON

D-ca rtm.Zawadzki Żelisław (2 P.S.K.)
Pluton I ppor.rez. Sałaciński Marian
Pluton II N.N.
Pluton III N.N.
DYON PIESZY

D-ca Dyonu Pieszego mjr.Wiszniowski Eugeniusz (19 P.Uł.)
adiutant ppor.rez. Krześniowiecki Władysław (21 P.Uł)
reszta obsady nieznana
1 SZWADRON PIESZY

D-ca Szwadronu rtm.Liszko Henryk (21 P.Uł.)
Z-ca por.rez.Drozdowicz Stanisław (25 P.Uł.)
Pluton I ppor.rez. Rago Jan
ppor.rez. Żebrowski Stefan (1 P.Szw.)
Pluton II por.rez.Kuksz Maurycy
Pluton III ppor.rez. Struś Stanisław
ppor.rez. Konieczny
Skonieczny Pluton IV ppor.rez. Piekarski (2 P.S.K.)
ppor.rez. Sobótka Stanisław ( 25 P.Uł.)
SZWADRON KOLARZY

D-ca por. Poziemski Włodzimierz (19 P.Uł)
reszta obsady nieznana
SZWADRON C.K.M.

D-ca rtm.Wichert Władysław (19 P.Uł.)
Pluton I por.Martens Modest
Pluton II ppor.rez. Szczeniowski Olgierd
ppor.Załuski Tomasz (5 P.Uł)
PLUTON ŁĄCZNOŚCI

D-ca rtm Rudnicki Michał (21 P.Uł.)
reszta obsady nieznana
Ponadto nieustalone funkcje pełnili:
rtm.Orshagh Władysław (11 P.Uł)
por.Czernichowski
por.Drobyszewski
pchor.Brydacki Zygmunt ( 19 P.Uł.) 1 Szwadron
pchor.Danecki 1 Szwadron
pchor.Jarzyna Henryk ( 21 P.Uł.) 1 Szwadron
pchor.Korycki 1 Szwadron
pchor.Wołoszynowicz 1 Szwadron
BAON STRAŻY GRANICZNEJ

D-ca Baonu ppłk. Karol Bacz (Batch)
ESKADRA SZKOLNA z CENTRUM WYSZKOLENIA LOTNICZEGO

D-ca Eskadry por.pil. Osuchowski Zbigniew
st. sierż. Zwierzyniecki
plut. pil. J. Frantisek,
plut. Pavlovic
kpr. Józef Balejka,
Tomas Motycka
Zdenek Skarvada
Oddziały podporządkowane ppłk.Kazimierzowi Halickiemu po 18 września 1939 w ramach powstającego Zgrupowania Kawalerii Grupy „Dubno”

Szwadron wydzielony Wielkopolskiej Brygady Kawalerii

Pluton por.Siedlecki Piotr 17PU
Pluton por.Barcikowski Józef 17PU
reszta obsady nieznana
Pułk zapasowy „Kraśnik” Wielkopolskiej Brygady Kawalerii

D-ca pułku mjr.Fischer-Drauenegg Julian (15 P.Uł.)
Z-ca d-cy mjr. Salomonowicz Antoni (1 P.Uł.)
Oficer sztabu rtm. Grabski Stanisław (17 P.Uł.)
reszta obsady nieznana

Szwadron marszowy 15 PU

D-ca szwadronu rtm.kontr. Kwaljaszwili Michał
Pluton ppor. Kozierowski Jerzy (15 P.Uł.)
reszta obsady nieznana
Szwadron marszowy 17 PU

D-ca szwadronu rtm.kontr.Jan Bakradze
Pluton ppor. Roman Dembiński
Pluton ppor. Maksymilian Schmidt
reszta obsady nieznana
Szwadron marszowy 17 PU
D-ca Szwadronu ppor.feliks Tyszkiewicz-Łącki
Pluton ppor. Jerzy Speichert
Pluton pchor.Jan Speichert
Pluton chor. Wojciech Kubiak
Szwadron marszowy 7 PSK

D-ca Szwadronu rtm .Aleksander Sitek
Pluton ppor. Franciszek Kaube 17 PU
Pluton por. Marek Żółtowski 17PU
Pluton ppor.Karol Ogórkowski 7PSK
Pułk zapasowy „Łuków“ Nowogródzkiej Brygady Kawalerii

D-ca Pułku ppłk.Czesław Wisłoki
Z-ca d-cy mjr.Wacław Calewski
Oficerowie sztabu rtm.Ludwik Bukowiecki
rtm.Zygmunt Żukowski
rtm. Bronisław Malinowski
1 SZWADRON KONNY

D-ca Szwadronu rtm.Ludwik Rojkiewicz (25 P.Uł)
Pluton por.Marian Artemski (25 P.Uł.)
Pluton ppor.Konstanty Ostrołęcki
Pluton N.N.
Pluton N.N.
2 SZWADRON PIESZY

D-ca Szwadronu por.Bogusław Zalewski
reszta obsady nieznana
PLUTON ŁĄCZNOŚĆI

D-ca Plutonu por. Stefan Mikolajczyk. (26 P.Uł.)
reszta obsady nieznana
Źródła :
KWALERIA POLSKA i bronie towarzyszące w kampanii Wrześniowej 1939 J.Wielhorski R.Dembiński Londyn 1979
WRE SNIOWA KSIĘGA CHWAŁY KAWALERII POLSKIEJ J.Przemsza-Zielińsaki Warszawa 1995
RELACJA DOWÓDCY OŚRODKA ZAPASOWEGO WOŁYŃSKIEJ BRYGADY KAWALERII I ZGRUPOWANIA KAWALERII W KAMPANII WRZEŚNIOWEJ K. Halicki Londyn 1961r.
WSPOMNIENIA – maszynopis W. Bernard Warszawa - Radość 1995

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
ANTONI BEREZOWSKI
Włodzimierz Majdewicz


        145 lat temu w dniu 6 czerwca 1867 roku przy Bulwarze Sewastopolskim w Paryżu dokonano nieudanego zamachu na Cara Aleksandra II. Wizyta Aleksandra II wiązała się z odbywającą się właśnie w Paryżu, gospodarczą wystawę światową, na którą zaprosił go cesarz Francji Napoleon III. Wśród zaproszonych był również król Prus Wilhelm I.
        Niefortunnym zamachowcem był 20 letni Polak Antoni Berezowski były powstaniec styczniowy z Jazdy Wołyńskiej gen Edmunda Różyckiego.
        Antoni Berezowski urodził się 9 maja 1847 roku w Awratyniu w powiecie żytomierskim. Od najmłodszych lat wartości patriotyczne wpajała mu babka ze strony matki, Józefa Hryniewiczowa, której syn również noszący imię Antoni walczył w powstaniu listopadowym. Antoni Berezowski był synem zubożałego szlachcica prawdopodobnie herbu Sas, utrzymującego rodzinę z pensji nauczyciela muzyki. Sytuacja finansowa rodziny Berezowskich w tamtych latach musiała przedstawiać się źle skoro Antoni Berezowski jako nastolatek zmuszony był podjąć pracę zarobkową w fabryce.
        Na wieść o wybuchu powstania, 16 letni Antoni sprzeciwiając się woli ojca, opuścił rodzinny dom i wziął udział w powstaniu styczniowym dołączając do Pułku Jazdy Wołyńskiej dowodzonego przez Edmunda Różyckiego. Antoni Berezowski przeszedł cały szlak bojowy w 2 szwadronie Jazdy Wołyńskiej uczestnicząc w bitwach i potyczkach aż rozwiązania oddziału w czerwcu 1864 roku w pobliżu granicy z Galicją. Antoni nie mógł pogodzić się z klęską Powstania Styczniowego.
        W wydanej w 2008 roku książce „Polscy zamachowcy. Droga do wolności” Rafał Górski napisał. "W miarę jak powstanie chyliło się ku upadkowi, chłopak popadał w coraz większą rozpacz. Rosła w nim determinacja.
        Zachował się powstańczy wizerunek Antoniego Berezowskiego. Na starej fotografii widzimy dumną postać młodzieńca w mundurze Pułku Jazdy Wołyńskiej z 1863 roku. Można tam dostrzec szczegóły ubioru i uzbrojenia młodego powstańca. Uwagę zwraca ładownica z nałożonym polskim orłem, pistolet i szabla kawaleryjska.
       
Na podstawie tej i innych oryginalnych fotografii powstał barwny wykonany piórkiem i akwarelą rysunek artysty malarza Kajetana Saryusza - Wolskiego zamieszczony w albumie „ Rok 1863 i 4 , Album ubiorów” wydanym w 1909 roku w Krakowie.
        Na rysunku zatytułowanym „Jazda wołyńska gen. Edmunda Różyckiego” widnieją trzy konne postacie. W uzupełniającym podpisie czytamy: Od lewej Gustaw Czerwiński, Berezowski, Strzelbicki.
       
Spuścizna artystyczna Kajetana Saryusza -Wolskiego, tworzącego w latach 1887–1922, znajduje się obecnie w zborach Biblioteki Głównej Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Prace te dają świadectwo, pracowitości, talentu i głębokiej wiedzy artysty w zakresie historii wojska polskiego i heraldyki. Autor tych patriotycznych prac, godny jest przypomnienia, a jego dzieła warte są upowszechnienia.
        Po klęsce powstania Antoni Berezowski przez Austrię przedostał się do Belgii. Przez rok pracował w Legie w warsztacie rusznikarskim a następnie wyjechał do Paryża. Od 1865 roku znalazł zatrudnienie jako ślusarz w fabryce maszyn parowych. W paryskich gazetach wyszukiwał wieści z pogrążonej w zaborach Polski. Oburzał go carski terror panujący w kraju. Wstrząsnął nim nieudany zamach na cara Aleksandra II, do którego niecelnie strzelał wiosną 1966 roku rosyjski rewolucjonista Dymitr Karakazow. Zelektryzowany wieścią o przyjeździe cara do Paryża, obserwował powitanie Aleksandra II na dworcu kolejowym. Wtedy decydował się na wykonanie zamachu. Kupił stary dwulufowy pistolet i amunicję, jednak kaliber kul okazał się nie właściwy. Ufając w swe rusznikarskie umiejętności próbował temu zaradzić. Z codziennej prasy poznał trasę przejazdu cara przez Paryż.
        W dniu zaplanowanego zamachu zwolnił się z pracy. Car wracał wówczas z parady wojskowej z dwoma swoimi synami w towarzystwie Napoleona III. Przy Bulwarze Sewastopolskim, gdy spostrzegł zbliżający się powóz wyciągnął broń i strzelił w kierunku znienawidzonego cara. Sekundę wcześniej uzbrojonego młodzieńca dostrzegł kawalerzysta z asysty powozu cesarskiego, zdarł konia doskoku. Na skutek tego błyskawicznego manewru kula trafiła konia. Przy próbie drugiego strzału proch rozerwał lufę, raniąc w dłoń zamachowca i trzy przypadkowe osoby. Tłum widzów pochwycił zamachowca, który wykrzykiwał „Niech żyje Polska”. Gdyby nie szybka interwencja policji, tłum, dokonałby publicznego linczu zamachowcy.
        Ludzie byli przekonani, że zamach był próbą zabójstwa francuskiego cesarza. Zamachowca przewieziono do siedziby paryskiej policji. Kawalerzysta z ochrony cesarza o nazwisku Raimbeaux stał się bohaterem Paryża. Według niektórych źródeł bohaterski kawalerzysta znalazł się na miejscu zamachu w zastępstwie kolegi. Ten kolega nazywał się ponoć książę Poniatowski.
        Podczas przesłuchania Antoni Berezowski przyznał się do próby zabójstwa cara. Stwierdził, że nie miał żadnych wspólników. Powiedział "Pragnąłem świat i cara uwolnić od wyrzutów sumienia, które go męczą". Oświadczył, że chciał swym czynem pomścić klęski Powstania Styczniowego.
        Nieudany zamach, znalazł się na łamach prasy. Wywołał on ostre kontrowersje wśród polskiej emigracji na terenie Francji.
       Polacy oscylujący wokół Hotelu Lambert zdecydowanie potępili zamach, uznając go za czyn niegodny a zamachowca za człowieka nieodpowiedzialnego. Krytycznie do tego czynu ustosunkował się dyktator powstania styczniowego gen. Marian Langiewicz. Odmienne stanowisko zajął Ludwik Mierosławski jeden z przywódców powstania 1863 roku. Podobnie zachowali się gen. Józef Hauke-Bosak i Ludwik Bulewski, którzy w imieniu Ogniska Republikańskiego Polskiego uzasadniali swe stanowisko słowami: "Każdy Polak, jeśli w jakimkolwiek miejscu spotka cara - ma prawo go zabić". Natomiast Jarosław Dąbrowski, który w 1871 r. stanął na czele wojsk Komuny Paryskiej dopatrywał się w tym czynie o "pogwałcenia zasad gościnności". Nie wiadomo jak ustosunkował się do tego wydarzenia Były dowódca Jazdy Wołyńskiej gen. Edmund Różycki.
        Proces przed Naczelnym Trybunałem Sekwany rozpoczął się 15 lipca 1867 roku. Antoniemu Berezowskiemu postawiono zarzut przygotowania i wykonania zamachu na życia cara Aleksandra II. W akcie oskarżenia znalazły się słowa "Strzał wymierzony był celnie. Bez opatrznego współdziałania okoliczności, które udaremniły obmierzły zamach byłaby padła co najmniej jedna ofiara". Przed sądem Berezowski spokojnie odpowiadał na zadawane pytania. Mówił, że przygotował i wykonał zamach samotnie bez wpływu innych osób lub organizacji, a celem jego była walka o niepodległą Polskę i chęć ukarania sprawcy cierpień narodu polskiego po powstaniu styczniowym. Gdy padło oskarżenie o królobójstwo oświadczył: "Zostawiając cara przy życiu, byłbym mu zgotował piekło po śmierci. Gdyby tymczasem zginął z mojej ręki, byłby odpokutował grzechy i winę swoją, byłby na tamtym świecie szczęśliwszy". Prokurator wnioskował o karę śmierci. Obronę oskarżonego powierzono Emanuelowi Arago. W mowie obrońcy znalazły się słowa: "Z jednej strony jest car, którego sumienie obciąża skrzypienie setek szubienic wzniesionych w 1863 roku, tragedia trzydziestu tysięcy wypędzonych na Sybir oraz zgliszcza wiosek i miasteczek, a z drugiej strony chłopczyna, na którego życiu plamki znaleźć nie można". Sąd uwzględnił okoliczności łagodzące i skazał młodego zamachowca na dożywotnią katorgę w kolonii karnej na Nowej Kaledonii - francuskim terytorium zamorskim leżącym na Ocenie Spokojnym. Antoni Berezowski początkowo więziony był w Tulonie. W dniu 24 października pożegnał się na zawsze z Europą.
        Na miejsce zesłania Antoni Berezowski dotarł w końcu październiku 1867 roku. Przez francuską kolonię karną w Nowej Kaledonii w latach 1864 – 1922 przeszło najczęściej kończąc tam swój żywot wielu więźniów politycznych i zwykłych kryminalistów. Celem tej kolonii karnej było wymierzanie kary skazańcom i zasiedlanie wyspy. Zesłańcy uprawiali najczęściej przydzielone im małe poletka, celem tej akcji była rehabilitacja poprzez pracę.
        W maju 1868 roku Antoni podjął nieudaną próbę ucieczki do Australii, dotarł do portu Numea, lecz spóźnił się na statek. Po dwóch dniach został ujęty. Był galernikiem, pracował jako drwal i ogrodnik w szpitalu więziennym. Mimo usilnych starań starań polskiej emigracji o amnestię Berezowski już nigdy nie odzyskał wolności.
        Po19 latach w roku 1886 zamieniono Antoniemu katorgę na dożywotnie zesłanie. Przydzielono mu do uprawy 5 hektarową działkę w pobliżu miasteczka Bourail. Pozostał tam do śmierci, pod koniec życia popadł w obłęd, podejrzewano go o zabójstwo innego skazańca. Antoni Berezowski zmarł samotny i zapomniany w październiku 1916 roku.
        Zamach na Aleksandra II dokonany przez Antoniego Berezowskiego polskiego powstańca był drugą z siedmiu prób pozbawienia życia władcy Rosji. Ostatnia z nich okazała się skuteczna dzieło Antoniego Berezowskiego dokończył Polak Ignacy Hryniewiecki. Zamach wykonany w dniu 13 marca 1881 roku przygotowała organizacja Narodna Wola. Ignacy Hryniewiecki rzucił się bombą na powóz wiozący Aleksandra II. W wyniku eksplozji zginął car i zamachowiec. Część historyków jest zdania, że był to zaplanowany atak samobójczy.
        Postać i życie Antoniego Berezowskiego były inspiracją dla artystów. Jana Józefa Szczepańskiego, który napisał w 1966 roku powieść „Ikar” oraz jej kontynuację pt. ”Wyspa” wydanej w 1968 roku. Zamach na cara Aleksandra II uwiecznił na obrazie francuski artysta malarz Jean Baptiste Carpeaux. Jego dzieło znajduje się w paryskim Muzeum d'Orsay.
       
Sporna jest data śmierci Antoniego Berezowskiego: wg wielu przekazów zmarł on 22 października 1916 r., natomiast według Rafała Roga w pracy pt.: "Polscy królobójcy" Berezowski zmarł w 1917 r. Rok 1917 jako datę śmierci Berezowskiego podaje również Jerzy Besala w swojej książce pt "Tajemnice historii Polski".

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
ZAJEZIERZE
Hanna Irena Różycka


        Zajezierze koło Dęblina– wieś położona w powiecie kozienickim, obecnie w gminie Sieciechów. W dniu Święta Pułkowego 28 Pułku Artylerii Lekkiej 16 września 1990 roku na skrzyżowaniu ul. Józefa Piłsudskiego i szosy wiodącej z Dęblina do Kozienic w centrum wsi z inicjatywy miejscowej społeczności i rodzin stacjonującego tu przed wojną 28 Pułku Artylerii Lekkiej, wzniesiono pomnik upamiętniający pobyt Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Zajezierzu w dniu 13 sierpnia 1920 roku podczas kampanii wojennej w wojnie polsko-bolszewickiej. 1990 roku.
       
Krzyż z kamiennym obeliskiem i tablicą z napisem, który głosi:
        „Tu 13 sierpnia 1920 roku krótko odpoczywał Marszałek Polski Józef Piłsudski przed Cudem nad Wisłą.”
        Naczelny Wódz wizytujący jednostki wojskowe w Zajezierzu zatrzymał się na rozstaju się przed domem i wszyscy zasiedli na stojącej przed domem ławie. Naczelny Wódz został zaproszony przez Gospodarzy by zajął honorowe miejsce na wystawionym przed dom krześle. Pan Marszałek skorzystał z gościnności mieszkańców i został poczęstowany wiejskim zsiadłym mlekiem, rozmawiał z mieszkańcami i zgromadzonymi licznie dziećmi. Świadkowie tego zdarzenia dzielili się swoimi niezapomnianymi i niezwykłymi wrażeniami, jakie były ich udziałem w tym historycznym dniu wizyty w Zajezierzu Znakomitego Gościa Naczelnego Wodza.
        Warto przytoczyć kilka informacji o tym miejscu i rozgrywających się tamważnych wydarzeniach historycznych. Wykopaliska archeologiczne wykazały obecność Grodziska z XI i XIII wieku, zlokalizowanego na ówczesnym prawym brzegu Wisły, na granicy Kasztelanii Sieciechowskiej, siedziby palatyna Sieciecha – późniejszego wychowawcy synów Władysława Hermana. Po zmianie przed wiekami koryta Wisły na wschód, Zajezierze i Kasztelania w Sieciechowie oraz Opactwo Bernardynów znalazły się na lewym brzegu rzeki. W XVI wieku Zajezierze jest wsią królewską, która płaci dziesięcinę zwaną „Snopową” Poddanymi króla są Szlachta, Kmiecie i niemieccy Koloniści.
        Jan Długosz opisuje katastrofalne powodzie w tych okolicach oraz w szlacheckiej wsi Głusiec, z którą wiedzie spór wieś Zajezierze. W powodziach ginęli ludzie, dobytek i uprawy. Po upadku Powstania listopadowego w połowie XIX wieku z rozkazu cara po drugiej stronie Wisły w miejscu nieistniejącej dziś wsi Łęgi wybudowana zostaje twierdza Iwanogród – obecnie Dęblin, oraz w jej promieniu wznoszone są liczne forty m.in. na obrzeżu Zajezierza, we wsi Nagórnik oraz koszary w Zajezierzu.
        W czasie I wojny światowej – w Zajezierzu 1 stycznia 1917 roku rozlokowany został 6 Pułk Legionów Polskich, wchodzących w skład II Brygady Legionów Generała Józefa Hallera. W 1917 roku legioniści zorganizowali uroczyste obchody Święta 3 Maja oraz drugiej Rocznicy Powstania 6 Pułku Piechoty Legionów Polskich.
        W 1917 roku podobnie jak na Wołyniu Ochotnicza Jazda majora Feliksa Jaworskiego, - Pułk stacjonujący w Zajezierzu odmówił złożenia przysięgi na wierność obcemu państwu – cesarzowi niemieckiemu. Aresztowany został dowódca Pułku płk Norvid Neugebauer. W odezwie pułk bez rozkazu opuścił koszary i udał się do Dęblina w poszukiwaniu aresztowanego dowódcy. Legioniści rewidowali pociągi. Na wieść o tych zdarzeniach przybył do Zajezierza płk Haller, aby „podtrzymać ducha legionistów”. Pułk odmówił po raz wtóry. Płk Haller opuścił koszary ze słowami: „Liczba sześć zniknie”. Pułk został rozbrojony, legioniści odesłani do Przemyśla.
        W 1918 roku twierdza Dęblin została opanowana przez Wojska Polskie, a w Zajezierzu powstało kilka jednostek: 9 Pułk Artylerii Polowej, I Dywizjon 9 Pułku Artylerii Przeciwlotniczej oraz odbywały się kursy dla podoficerów.
        W 1919 roku po nadejściu dział francuskich 105 i 155 mm powstał I Dywizjon 9 Pułku Artylerii Ciężkiej oraz utworzony został II Dywizjon Pułku Artylerii Przeciwlotniczej.
        W końcu sierpnia 1920 roku w koszarach w Zajezierzu zorganizowana została 5 bateria II Dywizjonu przyszłego 9 Pułku Artylerii Ciężkiej. W czasie przygotowań do sierpniowej ofensywy z nad Wieprza w koszarach stacjonował odwód 4 Armii Wojska Polskiego – XII Brygada Piechoty i 9 Pułk Artylerii Przeciwlotniczej.
        Z tej krótkiej informacji wynika jak ważnym punktem strategicznym na mapie wydarzeń wojny polsko – bolszewickiej były koszary w Zajezierzu, które wizytował Naczelny Wódz i twierdzę Dęblin. W zaplanowanej sierpniowej ofensywie Grupy Uderzeniowej naczelnego Wodza z nad Wieprza główną siłą manewrową były 3 i 4 Armia Wojska Polskiego, stanowiąca front środkowy przeniesiony nad Wisłę, Dowódcą frontu został mianowany generał Edward Śmigły Rydz. Pod względem operacyjnym rozkazom Naczelnego Wodza bezpośrednio podlegał gen. Edward Śmigły Rydz, gen. Władysław Sikorski i major Feliks Jaworski dowódca Ochotniczej Brygady zwanej Ochotniczą Jazdą mjr Feliksa Jaworskiego.
        16 sierpnia 1920 roku o dzień wcześniej niż zaplanowano ruszyło główne natarcie z nad Wieprza na tyły wojsk bolszewickich. Z bazy w Puławach i z odwodu w Firleju wyruszyła w pościg Brygada Ochotniczej Jazdy mjr Feliksa Jaworskiego, która w dniu 18 / 19 sierpnia stoczyła najchwalebniejszą z bitew pod Skrzeszewem i Frankopolem.
        Dla uczczenia zwycięskiej Bitwy dzień 19 sierpnia jest datą Święta Pułkowego 19 Pułku Ułanów Wołyńskich z Ostroga n/ Horyniem.

        Opracowanie powstało na podstawie książki: „28 Pułk Artylerii Lekkiej – Zajezierze – (1922 – 1939)”, autor Stanisław M. Przybyszewski, dziennikarz – publicysta, urodzony w Zajezierzu, Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy RP oraz Stowarzyszenia Broni Dawnej i Barwy, autor wielu książek i publikacji.
        Fotografia pomnika i opracowanie Hanna Irena Różycka.
        Skrócona wersja tego opracowania zamieszczona została na Witrynie internetowej Komisji Turystyki Pieszej Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego w dziale „Miejsca ciekawe i mało znane”. http:// ktpzg.pttk.pl

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
Przed 73 rocznicą bitwy pod Mokrą
Hanna Irena Różycka


        Od wielu lat społeczeństwo Ziemi Kłobuckiej oddaje hołd pamięci bohaterów walk Wołyńskiej Brygady Kawalerii stoczonych pod Mokrą, Miedźnem i Ostrowami w dniach 1i 2 września 1939 roku. W dniu 1 września 2012 roku w Dankowie przy moście na rzece Liswarta zostanie uroczyście odsłonięty pomnik-głaz upamiętniający walki 19 Pułku Ułanów Wołyńskich.
        O świcie 1 września 1939 stanął oddział rozpoznawczy 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w skład, którego wchodził pluton kolarzy por. Tadeusza Bączkowskiego, ułani z 4 szwadronu por. Wojciecha Gumińskiego, ckm.na taczance i trzy T.K.S-y. Po wykonaniu zadania ckm i tankietki ostrzelały motocyklistów niemieckich.
        Udział 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w działaniach bojowych w rejonie Mokrej – Miedźno w dniu 1 i 2 września 1939 r. w ramach Wołyńskiej Brygady Kawalerii.
        Mobilizacja WBK została wyznaczona na 13/14 sierpnia 1939 roku. 19 Pułk Ułanów Wołyńskich przybył na miejsce koncentracji 19sierpnia. W dniach 30/31 sierpnia linia obrony ciągnęła się z Kłobucka do rzeki Liswarty w Zawadach.
        1 Szwadron - obsadza przeprawę na Liswarcie.
        2 Szwadron - zajmuje pozycje we wsi Leszczyny.
        3 Szwadron - osłania odwód Pułku w rejonie wsi Zawady.
        4 szwadron - zajmuje południowy skraj lasu Grodzisko ze wzgórzem 216.
        Sztab Brygady stacjonuje w Ostrowach.
        1 i 2 linia obrony 19 Pułk Ułanów Wołyńskich
        21 Pułk Ułanów Nadwiślańskich
        IV batalion 84 Pułku Piechoty
        W odwodzie pociąg pancerny 53
        2 Dywizjon Artylerii Konnej
        12 Pułk Ułanów Podolskich
        2 Pułk Strzelców Konnych
        W dniu 1 września 4 szwadron por. Wojciecha Gumińskiego z 2 ckm + działkiem przeciwpancernym zajmuje pozycje w rejonie Grodziska i Kamieńszczyzny ze wzgórzem 16. Placówka 4 szwadronu wysunięta na zachód w Dankowie. Szwadron zachowuje łączność z 21 Pułkiem Ułanów Nadwiślańskich w Rębielicach Królewskich.
        2 Szwadron w rejonie Leszczyny do rzeki Liswarty (dowódca rtm. Jerzy Wiszniowski).
        3 Szwadron por Stanisława Góreckiego w miejscowości Zawady jako odwód Pułku.
        1 Szwadron rtm. Antoniego Skiby w rejonie folwarku w pobliżu Zawad.
        2 Szwadron odpiera Niemców z Leszczyn.
        W dniu 1 września o świcie d-ca Pułku ppłk.dypl. Józef Pętkowski przydzielił poszczególnym szwadronom zadania i odcinki obrony. 4 Szwadron por. Gumińskiego wzmocniony II plutonem ckm. – tj. 4 ckm. pod dowództwem por.rez. Stanisława Rżanka, działkiem przeciwpancernym oraz oraz plutonem kolarzy por. Tadeusza Bączkowskiego z zadaniem:
        1). obrony północnej części lasu Godzisko w rejonie wzgórza 216 w pobliżu miejscowoci Kamiwńszczyzna.
        2) zaciągnięcia placówki w m.Danków w sile plutonu z ckm.
        3) utrzymanie kontaktu z placówką 21 Pułku Ułanów w rejonie Rębielice Królewskie oraz zapewnienia łączności ogniowej z 2 Szwadronem por. Góreckiego w rejonie m. Leszczyny.
        Przebieg zdarzeń 1 września 1939 r.
        W Dankowie zajął pozycję pluton 4 Szwadronu, pluton kolarzy por. T. Bączkowskiego oraz TKS (tankietek) ppor.Eugeniusza Chomentowskiego z 21 Dywizjonu Pancernego. Był to oddział zwiadowczy Pułku.
        Z relacji rtm. Tadeusza Bączkowskiego – polski zwiad usłyszał i zauważył nadjeżdżający oddział motocyklistów zwiadu niemieckiego. Powiadomił dowództwo i wycofał się. Tankietki zaatakowały niemiecki patrol motocyklowy, a cała grupa wycofała się z Dankowa. Niemiecki patrol pojawił się na pozycjach obronnych 4 Szwadronu w rejonie Kamieńszczyzna.
        Opanowane zostały przez niemieckie oddziały zmotoryzowane Rębielice Królewskie i Szlacheckie. Zginęło 3 żołnierz niemieckich, zas ułani 4 Szwadronu opuścili las skierowali się na Leszczyny nad rzeką Liswartą.
        Przebieg wydarzeń na szosie Krzepice – Danków oraz w Dankowie tak wspomina i opisuje Stanisław Pokorny autor opracowania „Czołgi pod Mokrą”*.
        „W godzinę po wyruszeniu podjazdu porucznika Berezowskiego ruszył w kierunku Dakowa pluton ułanów z 4 Szwadronu por.Gumińskiego (19 pułk ułanów). Został on wzmocniony cekaemem na taczance i trzem tankietkami tankietkami 1 Dywizjonu Pancernego. Możliwe, że z tej racji nazywano go oddziałem wydzielonym. Z miejscowości Leszczyny ruszył polną drogą na Rębielice Królewskie, długą wieś ciągnącą się wzdłuż strumienia wpadającego do Liswarty…..po ominięciu okolonych przez taczanki polna drogą zbliżył się do Dankowa. Tu się zatrzymał na skrzyżowaniu sosy z Krzepic do miejscowości Lipie. Do granicy było stąd daleko. Jeżeli Niemcy przekroczą granicę w rejonie Krzepic – to mogą szosą pójść na Danków zastanawia się dowódca wydzielonego oddziału 19 pułku ułanów. Postanawia obsadzić wzgórza 206 i 211 po czym chce nawiązać łączność z 83 pułkiem piechoty”.
        Różnica zdań między dowódca oddziału wydzielonego, a dowódcą tankietek wpływa na podjęte decyzje. Dowódca tankietek zajmuje stanowisko na szosie „okrakiem” a dowódca oddziału wydzielonego udaje się w kierunku wsi Lipie.
        „Z grupą kilku ułanów przejechali groblę i most na Liswarcie i znaleźli się n skraju wsi Lipie. Tam spotkali piechurów z 83 pułku piechoty. Ułani zostali bardzo serdecznie przyjęci … Dowódca oddziału wydzielonego 19 pułku ułanów uzgodnił z dowódca placówki 83 pułku piechoty współdziałanie w przypadku przekroczenia przez Niemców granicy i ich marszu w głąb polskiego terytorium. „ Dalszy ciąg zdarzeń tak przedstawia Stanisław Pokorny.
        „W tym samym czasie, kiedy podjazd podporucznika Berezowskiego dojeżdżał do stanowisk pułku na szosie Krzepice – Danków pokazaly się niemieckie pojazdy pancerne. Na czele posuwali się motocykliści. Pierwszy rozpoznał siły niemieckie dowódca tankietek i dowódca cyklistów porucznik Tadeusz Bączkowski ze stanowiska przy rozwidleniu dróg. Widać było motocyklistów węszących w terenie i szukających pól minowych”.
        Po wykonaniu zadania tankietki nie wycofały się pola, ukryte wśród zabudowań otworzyły ogień do zjeżdżających z pagórka motocyklistów, zmuszając ich do zatrzymania się. Tymczasem nadjechały czołgi niemieckie i tankietki zwróciły na szosę do Dankowa.
        Dowódca oddziału rozpoznawczego udający się do Dankowa rozpoznał zamiar nieprzyjaciela. Zauważył, że czołgi niemieckie wjechały na pola między Dankowem a Rębielicami Królewskimi, aby otoczyć Danków. Wobec takiej sytuacji oddział wycofał się na Lipie przez most na Liswarcie.
        Ułani na koniach i pluton kolarzy po przejściu na groblę minęli most. Za nimi poszły taczanki i tankietka. Polacy nie mieli środków do wysadzenia mostu przed nadciągającymi czołgami niemieckimi, które zostały ostrzelane przy wjeździe na most przez działka przeciwpancerne 83 pułku piechoty. Czołgi nieprzyjaciela wycofały się i odwecie Niemcy spalili wieś Danków i mordowali jej mieszkańców.
        • por. Stanisław Pokorny oficer ogniowy 3 Baterii z 2 Dywizjonu Artylerii Konnej im. gen. Józefa Sowińskiego odznaczony KrzyżemVirtuti Militari za walki w1939 roku.

        Opracowano na podstawie:
        Czołgi pod Mokrą Stanisław Pokorny MON Warszawa 1985
        19 Pułk Ułanów Wołyńskich –Zarys Historii Wojennych Pułków Polskich Jerzy S.Wojciechowski Warszawa 2011

Ułan Wołyński nr 45. Rok 2012
Spotkanie w Domu Polskim w San Francisco
Włodzimierz Majdewicz


        29 kwietnia 2012 roku w Domu Polskim w San Francisco w ramach działającego tam wirtualnego Muzeum Sybiraków odbyło się spotkanie z Panem Józefem Pętkowskim, synem ostatniego dowódcy 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Pan Józef Pętkowski prezentował zebranym swoją książkę „17 września 1939 roku słońce zgasło nad Horyniem - wspomnienia lwowskiego kadeta”.
       Autor opowiadał o swej wojennej drodze, która przebył jako kadet, jeniec, zesłaniec syberyjski, podchorąży i frontowy oficer. Wojenną wędrówkę zakończył Pan Józef chlubnie jako dowódca 3 Baterii w I Dywizjonie 5 Kresowego Pułku Artylerii Przeciwpancernej, z „Odznaką za rany” i Krzyżem Walecznych.
       Pan Józef Pętkowski od kilkunastu lat jest aktywnym członkiem Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, przekazuje ciekawe archiwalne materiały i wspiera materialnie nasza działalność.
       

Pan Józef Pętkowski w gronie czytelników


       


Pan Józef jest osobą szanowaną w środowisku polonii amerykańskiej. 15 września 2010 roku na portalu internetowym Domu Polskiego w San Francisco Waldemar Głodek napisał o nim - „Człowiek skromny i bardzo życzliwy. Szczególnie wdzięczny mu jestem za słowa uznania i otuchy w czasie, kiedy jako prezes Domu Polskiego w San Francisco wraz z gronem oddanych ludzi przywracaliśmy blask tej najstarszej polonijnej placówce. Rosnąca aktywność i popularność Domu Polskiego spotkała się wtedy z histerycznym atakiem; szczególnie aktywne było grono członków i sympatyków koncesjonowanych przez postomunistyczne konsulaty organizacji.”



Ułan Wołyński nr 45 2012 rok
Powołane w dniu 8 października 1994
STOWARZYSZENIE RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
prowadzi działalność statutową której celem jest konsolidacja
środowiska oficerów, podoficerów i ułanów 19 Pułku Ułanów, ich rodzin i sympatyków Pułku.
Adres korespondencyjny:
Zespół Szkół nr 70
04-855 Warszawa, ul Bajkowa 17/21
kontakt e-mail: office@ulan-wolynski.org.pl

powrót na stronę główną