Dominik Demczuk całe swoje dorosłe życie oddał Polsce, walcząc o jej niepodległość, szkoląc młodzież na dobrych żołnierzy i obywateli. W latach 1918 – 1920 walczył w:
1. Dyonie Kawalerii – „Jaworczykach” majora Feliksa Jaworskiego.
2. 1 – ym Pułku Strzelców Konnych.
3. 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Pułk powstał z „Jaworczyków” pod
tym samym dowództwem majora Feliksa Jaworskiego. Po zakończeniu wojny nadal pozostał w swoim 19 Pułku Ułanów Wołyńskich im. gen. Karola Różyckiego, z lokalizacją w Ostrogu nad Horyniem, do września 1939 r.
W latach 1942 – 1944 podczas okupacji niemieckiej:
1. Tajna grupa AK Kolejarzy – lata 1942 – 1943.
2. W oddziale „Piotrusia Małego” okolice Włodzimierza Wołyńskiego
(oddział powstał w miejscowości Sieliska) – jako dowódca Zwiadu
Konnego, z którego po powiększeniu stanu ludzi i koni utworzył
Szwadron 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, w którym spędził połowę
swojego życia.
3. Od 1944 r. służył w szeregach 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK
wraz ze swoim szwadronem jako zastępca dowódcy Szwadronu 19
Pułku Ułanów, a później jako ponowny dowódca do połowy 1944 r.
4. Dowódca II Kompanii Batalionu Zbiorczego 27 Wołyńskiej
Dywizji Piechoty AK. Miejsce działania – Zamojszczyzna,
Lubelskie do połowy lipca 1944 r.
Dominik Demczuk – urodzony 11.11.1900 r. w Brześciu nad Bugiem. Ojciec Jan - przedsiębiorca budowlany. Matka Maria z domu Piotrowicz – przy mężu (6 synów i 3 córki). W 1908 r. rodzice Ojca wraz z dziećmi zostali wywiezieni na Sybir za działalność polityczną jego Ojca. Mój Ojciec jako 8-letni chłopiec uciekł z transportu, dotarł do krewnych we Włodzimierzu Wołyńskim, którzy zaopiekowali się nim. Tam ukończył szkołę podstawową, jednocześnie dorywczo pracując jako pomocnik w różnych zawodach budowlanych.
Mając 14 lat wraz z kolegami Bronisławem Warchockim i Janem Dobrowolskim, (którego ojciec działał w tajnej organizacji
20
polskiej) włączyli się do działalności tej organizacji. Zbierali informacje, przenosili dokumentację przechodząc przez granicę do Galicji (zabór austriacki). Tam weszli w kontakt z przyszłym dowódcą porucznikiem Feliksem Jaworskim. W 1918 r. wstąpili do sformowanego przez niego partyzanckiego „Dyonu Kawalerii”, który działał na terenie Ukrainy. Tegoż roku jazda Jaworskiego „Jaworczycy” przebija się na Wołyń. Mój Ojciec brał udział w Wojnie Wyzwoleńczej Polski na terenach Wołynia i Ukrainy.
W 1920 r. Ojciec jako łącznik skierowany został z rozkazami do dowódcy 1 Pułku Strzelców Konnych. Na skutek ofensywy wyzwoleńczej został w tej jednostce walcząc w jej szeregach. Jednostka prowadziła natarcie w kierunku Tarnopol – Szepietówka, zbieżnie do działań 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. To pozwoliło Ojcu wrócić do swego 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Za działalność w walkach partyzanckich „Jaworczyków”, a następnie w 19 Pułku Ułanów Wołyńskich i 1 Pułku Strzelców Konnych Ojciec otrzymał zaszczyt noszenia odznak pułkowych tych Jednostek.
W 1920 r. Ojciec otrzymuje pierwszy awans na stopień Starszego Ułana. W tymże roku otrzymuje odznaczenie – srebrny Order Virtuti Militari V klasy, za zdobycie wraz z trzema kolegami stanowiska baterii bolszewickiej i późniejsze jej wykorzystanie w zwycięskiej bitwie pod Łuczankami (opis tej akcji przedstawił
Antoni Fedorowicz w Ułanie Wołyńskim nr 5 z czerwca 1996 r.
W Księdze Jazdy Polskiej wydanej w 1938 r. pod protektoratem Marszałka Polski Edwarda Śmigłego-Rydza, str. 409 pod nr 235
znajduje się adnotacja o odznaczeniu Ojca tym Orderem. Nr Orderu 1983. Legitymacja zaginęła w zawierusze wojennej).
W 1921 r. Ojciec awansuje na kaprala. Rozkazem II Brygady Jazdy w 1922 r. awansuje do stopnia plutonowego (nr rozkazu 2290 par. 2) oraz zostaje mianowany na podoficera zawodowego po przeszkoleniu we Lwowie. Jako podoficer zawodowy w 1926 r. awansuje na wachmistrza. W 1930 r. awansuje na starszego wachmistrza. W czerwcu 1939 r. zdaje pozytywnie egzaminy, konieczne do uzyskania stopnia chorążego we Lwowie. Nominacja miała być dokonana w dniu Święta Pułku, 19 sierpnia tegoż roku. Nie otrzymał jej, bo w tym dniu w składzie Brygady Wołyńskiej podążał na miejsce koncentracji (Rejon Częstochowski) na granicę polsko-niemiecką. Zaczęła się wojna.
W latach 1922 – 1939 Ojciec zamieszkuje wraz z rodziną w Ostrogu nad Horyniem, gdzie jako podoficer związany był z 19 Pułkiem Ułanów, stacjonującym w tym mieście.
Jako Szef Szwadronu nie miał zbyt dużo czasu na uboczne własne zajęcia, ukończył jednak zaocznie liceum. Mimo nawału pracy był czołowym sportowcem Brygady Wołyńskiej w latach 1932 – 1938. Uzyskał I klasę Państwowej Odznaki Sportowej (odznaka składała się z 3 klas, a każda klasa z 3 stopni). W 1938 r. we Lwowie zajął I miejsce w ogólnopolskich zawodach Jednostek Kawalerii w dziedzinach władania białą bronią, lancą i woltyżerce na koniu .
W walkach obronnych 1939 r. Ojciec walczył do października – na szlaku granica państwa, w zgrupowaniu Armii Łódź. Walcząc i wycofując się w kierunku Piotrków, Lublin, Lwów do granicy polsko-rumuńskiej. Przed granicą dostaje się do niewoli. Znajomość języka rosyjskiego oraz solidarność żołnierzy, którzy go przemundurowali i stwierdzili, odłączeniem od pozostałych. Wszystkich oficerów i starszych podoficerów Rosjanie odłączyli od wziętych do niewoli. W niewoli przebywa do kwietnia 1940 r. Wraca do Włodzimierza Wołyńskiego, gdzie u rodziców przebywa żona wraz z trojgiem dzieci (przyjechaliśmy do Włodzimierza w grudniu 1939 r., gdy tereny Wołynia zajęły wojska rosyjskie).Ojciec podjął pracę jako cieśla w budownictwie wojskowym (budowa koszar, bunkrów, różnego rodzaju schrony). Z racji posiadanych zdolności oraz opieki wojskowych radzieckich (grupa budowlana „Spec-Grupa” podlegała pod nadzór wojska) Ojciec nie został wywieziony do Rosji. To samo dotyczyło jego rodziny.
W roku 1941 do Włodzimierza weszły oddziały niemieckie. Po trudnym okresie czystek prowadzonych przez Gestapo, atmosfera się uspokoiła. Ojciec podejmuje pracę na kolei. Tam w roku 1942 organizuje grupę konspiracyjną. Zadanie Grupy: wywiad, łączność z Generalną Gubernią, zdobywanie broni i amunicji, przerzuty przez granicę łączników itp. 16 - osobowa grupa podlegała konspiracyjnemu Pełnomocnikowi (delegatowi z Warszawy – zgodnie z założeniami akcji Burza na Wołyniu). W maju i czerwcu 1943 r. następują aresztowania przez gestapo członków Podziemnej Organizacji Polskiej na terenie Włodzimierza Wołyńskiego. Ojciec otrzymał rozkaz wyjazdu z miasta do oddziału partyzanckiego „Piotrusia
Małego”. Oddział w wiosce Sielisko. Po różnych zmianach kwaterunku (na skutek powiększenia się stanu osobowego i koni), z chwilą wcielenia go do 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty przeprowadził się do Bielina, który był siedzibą Sztabu Zgrupowania „Osnowy”. W oddziale „Piotrusia Małego” (ppor. Władysław Cieśliński) Ojciec (pseudonim Ryś) zorganizował Zwiad Konny, który w niedługim czasie, na skutek zwiększenia liczby ułanów, a zwłaszcza koni, przekształcił się w Szwadron 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, z którym mój Ojciec związał swoje życie przez 22 lata od Pierwszej do Drugiej Wojny Światowej. Jako jednostka ukształtowana organizacyjnie weszła pod koniec stycznia 1944 r. w skład formującej się 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK. Z tą chwilą przydzielono jednostce nowego dowódcę, ppor. „Jarosława” (Longin Dąbek Dębiński).Ojciec w Jednostce pełnił funkcję zastępcy. W krótkim czasie Szwadron uzyskał pełny stan osobowy.
Ppor. „Jarosław” dowodził Szwadronem krótko – do 23.03.1944 r, niecałe dwa miesiące. W drugiej poważnej akcji (szarży Szwadronu) zostaje ciężko ranny. Szwadron ponownie przechodzi pod dowództwo Ojca. Dowodził nim aż do rozwiązania w dniu 5 maja 1944 r. Na początku marca 1944 r. Ojciec zostaje awansowany na chorążego.
Teraz wymienię poważniejsze akcje oraz działalność Szwadronu w ramach Oddziału Partyzanckiego ”Piotrusia Małego”, jak również Szwadronu 19 Pułku Ułanów w ramach 27 wołyńskiej Dywizji Piechoty. Szwadron od chwili powstania jako podstawowe zadania wykonywał zwiady, ochronę społeczeństwa polskiego przed bandami
UPA i UON u. Pomagał zbrojnie jednostkom piechoty. Osłaniał przemarsze jednostek polskich i rosyjskich przez tereny ochraniane przez 27 Dywizję Wołyńską. Wykonywał samodzielnie akcje zaczepno-obronne. Utrzymywał łączność z jednostkami rosyjskimi Frontu Ukraińskiego oraz dostarczał tam meldunki o ruchach wojsk niemieckich – zgodnie z porozumieniem naszego i rosyjskiego sztabu. Współpracował z pułkami kawalerii Gwardii Rosyjskiej 54 i 56. Ubezpieczał sztab „Osnowy”, szpitale, rejony zrzutów angielskich.
Teraz akcje. Listopad 1943r. – osłona zbrojna wsi Pisarzowa Wola przed bandą UPA, która miała za zadanie wymordowanie mieszkańców wsi. Skuteczną obronę wykonano wraz z piechurami Oddziału „Piotrusia Małego”. Zginęło 32 bandytów. Zdobyto dużo broni i amunicji. Wśród naszych oddziałów było tylko 5 lekko rannych. W styczniu 1944 r. już jako Szwadron w 27 Wołyńskiej Dywizji piechoty w patrolu bojowym wspólnie z plutonem ”Piotrusia Małego”, otrzymał polecenie oczyszczenia drogi łączącej dowództwo „Osnowy” (rejon włodzimierski), z dowództwem 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty w miejscowości Osa (rejon kowalski).Oba zgrupowania rozdzielała rzeka Turia, przez którą przechodziła droga po jedynym całym moście. Most ten był pod ostrzałem jednostek Ukraińskiej Powstańczej Armii. Akcja udana. Wioskę nadbrzeżną zajęła się piechota. Oddziałem skrytym w lesie, ostrzeliwującym drogę i most z broni ciężkiej i granatnika zajęli się kawalerzyści pod wodzą mojego Ojca. Kawalerzyści objechali odkryty nadbrzeżny teren
po lodzie. Wysoki brzeg zasłaniał ich od strony lasu. Spieszeni zaatakowali zaskoczonych Ukraińców. Bój był krótki. Zdobyto broń ciężką, granatnik oraz broń zabitych.
Mimo, że wioska była pod opieką oddziału ukraińskiego, nie zastosowano żadnych represji fizycznych. Ukraińcy otrzymali nakaz opuszczenia wsi wraz z dobytkiem. Wieś zajął oddział samoobrony z pobliskiej wsi polskiej. Za tę akcję Ojciec otrzymał pochwałę przed frontem Szwadronu. Na początku lutego dowództwo naszej Dywizji nawiązało współpracę z dowództwem Frontu Ukraińskiego. W ramach pomocy nasz Szwadron dostał polecenie osłony przemarszu oddziałów rosyjskich przez nasz teren i ubezpieczanie ich przeprawy przez rzekę Bug (były to oddziały partyzanckie, udające się w rejon Zamojszczyzny). Podobnym zadaniem było ubezpieczanie przemarszu „Kompanii Warszawskiej” do siedziby dowództwa Dywizji.
22 lutego1944 Niemcy i oddziały węgierskie zaatakowali nasze zgrupowanie. Bój ten nazwano „Bojem pod Włodzimierzem”.
Tam po raz pierwszy Szwadron wykonał szarżę z flanki na tyły nacierających Niemców i Węgrów. W efekcie pozwoliło to na poderwanie się naszej piechoty, która pod ciężkim ogniem broni maszynowej i granatników zaległa na przedpolu Włodzimierza. Niemcy w panice rzucili się do ucieczki, chowając się w umocnieniach na przedpolu Włodzimierza. Spieszeni kawalerzyści w kontrnatarciu wzięli dwóch Niemców do niewoli. W piechocie straty: 3 zabitych, 2 rannych. W kawalerii jeden poszkodowany – piszący ten
życiorys. Ranny w przednią nogę koń padając wyrzucił mnie z siodła. Wylądowałem głową w śniegu, co spowodowało konieczność umieszczenia mnie w szpitalu. Tę szarżę prowadził dowódca Szwadronu, ppor. „Jarosław”. Po lewej stronie, a Ojciec po prawej rozciągniętego w linię Szwadronu. Następnym zadaniem dla Szwadronu (ok. 20 – 21 marca) było przejście przez linię frontu do Sztabu Armii Frontu ukraińskiego. Celem tej akcji było zabezpieczenie osoby Szefa Sztabu naszej Dywizji, majora” Żegoty”, który przekazał różne informacje o działaniu jednostek niemieckich, ich liczebne zwiększenie, szczególnie jednostek pancernych i jednostek ciężkiej artylerii. Również poważnego wzrostu działań lotniczych. Najważniejszym celem było uzgodnienie działań wspólnych naszej Dywizji, jednostek partyzanckich radzieckich oraz jednostek regularnych Armii Radzieckiej (54 i 56 Pułki Kawalerii Gwardii). Przejście przez linię frontu zabezpieczali Rosjanie. Odbyło się to bez żadnych kłopotów. Po dotarciu do Sztabu Frontu (miejscowość Kołodziżno) Ojciec sfrontował Szwadron. Padły komendy. Meldunek złożył generałowi Siergiejewowi. Rosjanie podziwiali prezentację Szwadronu, jego wyszkolenie, wygląd i uzbrojenie. Trzeba przyznać – zajęli się nami bardzo dobrze. Ojciec z majorem „Żegotą” poszli do Sztabu Armii uzgadniać wyżej wymienioną współpracę. Rozmowy przeciągały się, okazało się później, że przyczyną tego przeciągania się był przyjazd Marszałka Rokossowskiego. Powrót też był udany. Najgorsza była pogoda. Zaczął padać deszcz ze śniegiem, co przy dużym wietrze i mrozie
powodowało zamarzanie naszych ubiorów i szybkie zmęczenie, bo do przejechania mieliśmy ponad 60 km. Jednak przejechaliśmy szczęśliwie bez żadnych utarczek, bardzo zmęczeni i zmarznięci.
Aktywność bojowa Niemców pod koniec marca bardzo wzrosła. 22 marca na nasze zgrupowanie od strony Włodzimierza i Uściługa uderzyły doborowe oddziały niemieckie, wspomagane przez dużą jednostkę artylerii i bron pancerną.
Podobnie jak w Boju pod Włodzimierzem tak i w tym boju, nazwanym „Bojem pod Kapitułką”, nasze jednostki zwyciężyły, jednak z dużym wysiłkiem. Straciliśmy 7 zabitych i 5 rannych. Jednym z rannych – i to ciężko – był dowódca Szwadronu, ppor. „Jarosław”. W boju tym, tak jak poprzednio, Szwadron 19 Pułku Ułanów odegrał bardzo ważną rolę. Tak jak poprzednio szarżował ze skutkiem na piechotę niemiecką. Jego szybkie poruszanie się w osłoniętym lasem terenie zmyliło artylerzystów niemieckich, którzy zamiast ostrzelać Szwadron, ostrzelali własne wozy pancerne, co spowodowało ich wycofanie się z pola walki.
Dowódcą Szwadronu ponownie został chorąży „Ryś” (Dominik Demczuk), awansowany na ten stopień na początku marca. Do końca marca na naszym odcinku bronionego terytorium panował spokój. Ofensywa niemieckich jednostek zaczęła się na początku kwietnia. Nastąpiło scalenie naszej Dywizji. Linia obrony zmniejszyła się do 60 km. Na dawne tereny zajmowane przez zgrupowanie „Gromada”, weszły jednostki Armii Rosyjskiej, ponieważ Niemcy w swojej ofensywie włączyli duże jednostki pancerne oraz lotnicze. Nastąpiło
wycofanie się naszych jednostek z terenów otwartych na tereny bagienno – leśne. Szwadron otrzymał nowe zadanie. Spieszeni kawalerzyści włączyli się do obrony grobli, która była jedyna drogą, prowadzącą do kompleksu leśnego, gdzie przebywały nasze jednostki. Obrona grobli trwała 2 dni. Następne zadania – ochrona miejsca zrzutu, którego dokonały samoloty angielskie, ewakuacja szpitala w głąb lasów Zamłyńskich. Ostatnim bardzo ważnym zadaniem Szwadronu było ubezpieczenie tylne jednostek polsko-rosyjskich w marszu do rzeki Prypeć, gdzie zgodnie z porozumieniem z Rosjanami zgrupowanie miało przejść przez linie frontu na stronę rosyjską. Była to noc z 21 na 22 kwietnia.
Na skutek bardzo trudnych warunków klimatycznych w porze nocnej oraz błędu rosyjskich zwiadowców, nastąpiło przerwanie kolumny. Piechota poszła inną trasą, a kawaleria (Pułki 54 i 56), tabory i nasz Szwadron – inną. Dotarliśmy do wsi Zamłynie, gdzie mieliśmy przekroczyć rzekę Neretwę. Za rzeką były stare bunkry, jak oświadczyli rosyjscy zwiadowcy – puste. Gdy pierwsze oddziały wjechały na łąkę przed rzeką, z bunkrów otworzyli ogień Niemcy z ciężkiej broni maszynowej i granatników, co spowodowało panikę koni pułków rosyjskich, które były na otwartej przestrzeni przed rzeką. Pociski świetlne, wybuchy granatów spotęgowały szybkie i chaotyczne wycofywanie się Rosjan. Nawała koni wpadła na nasz Szwadron, który zatrzymał się pod lasem. Ten chaos spowodował tak duże zamieszanie, że o jakiejkolwiek obronie nie było mowy. Pierwszą ofiarą tej nawały ognia był rosyjski pułkownik Kobylański
i jego córka, siedząca przed nim na tym samym koniu. Jednak chorąży Dominik Demczuk „Ryś” nie poddał się tej psychozie strachu. Zebrał żołnierzy z naszego Szwadronu oraz piechurów osłony taborów, przeprawili się przez rzekę i zachodząc bunkry od tyłu, granatami i ogniem broni własnej zlikwidowali załogi bunkrów oraz tych, którzy byli w okolicznych domach wioski. Za ten śmiały atak chorąży Demczuk „Ryś” otrzymał srebrny Krzyż Virtuti Militari 4 klasy oraz Krzyż Walecznych za zwycięskie szarże pod Włodzimierzem.
Wręczenie tych odznaczeń odbyło się w lipcu 1965 r. przez Departament Kadr MON, mimo, że rozkaz nadania wystawiło Ministerstwo Obrony Narodowej w Londynie w 1945 r. Na zaświadczeniu wydanym przez MON widnieje napis „Wydano przez Kompetentne Władze”.
Bój ten dla piszącego ten życiorys był tragiczny. Zostałem uznany za zabitego. Do wspólnego grobu, mogiły polsko – rosyjskiej, osobiście złożył moje ciało mój Ojciec. Nie zdążono zasypać rowu, bo nastąpił atak wojsk niemieckich. Nasze i rosyjskie oddziały wycofały się do lasu. Niemcy nie interesowali się zabitymi bandytami (jak nas nazywali), i dlatego ocalałem. Tę tragiczną pomyłkę należało złożyć na warunki, w jakich rozgrywał się bój. W książce Michała Fijałki i innych publikacjach, we fragmencie o boju pod Zamłyniem figuruje pseudonim „Hańcza” – winno być „Ryś”. Ppor. „Hańcza” był w pierwszej grupie kolumny, która poszła inną trasą. Chaotyczne wycofywanie się pułków rosyjskich rozbiło naszą kolumnę. Rosjanie od razu zmienili trasę marszu zwiększając szybkość – spowodowało
to utratę taborów, a z nimi żywności, amunicja itp. W Szwadronie było dużo rannych koni, kilkanaście zabitych. Szwadron wycofał się sprawnie i podążył trasą okrężną w kierunku torów. Jednak droga była już zamknięta przez pociąg pancerny, czołgi i doborowe jednostki niemieckie. Nastąpił ponowny odwrót pod silnym ostrzałem niemieckim. Próby forsowania innych kierunków konno nie zdały egzaminu, ponieważ wraz z kawalerzystami byli też kawalerzyści bez koni i inni żołnierze z osłony taborów i wycofujący się z innych jednostek, którym nie udało się przejść przez tory. Zapadła decyzja – ranne konie zlikwidować i przeznaczyć na pożywienie. Zdrowe konie pozostawić w wioskach, zamieszkałych przez Polaków. Stworzyć oddział pod dowództwem por. „Białego” i przebijać się do rzeki Bug, przejść na drugą stronę, dołączyć do jednostek tam istniejących, zasilając je zbrojnie w walce na terenie Zamojszczyzny.
30 czerwca 1944 powstał Batalion Zbiorczy 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty. Dowódcą jego został por. „Biały”. Chorąży Dominik Demczuk „Ryś” został dowódcą II kompanii (zachowało się
zdjęcie, na którym widać chorążego „Rysia” przed szeregiem Batalionu w Szczebrzeszynie). Batalion wraz z innymi jednostkami AK (oddziały miejscowe), AL., BCh i rosyjskimi oddziałami partyzanckimi walczył w okrążeniu oraz stoczył zwycięską walkę z wycofującymi się Niemcami w rejonie Topolcza – Turzyńca. 26 lipca Batalion wkroczył do Szczebrzeszyna, gdzie w dniu 30 lipca został podstępnie rozbrojony przez Rosjan.
Ułan Wołyński nr 26 czerwiec 2006 rok
Zbigniew Piasecki
Żołnierze Armii Krajowej rodem z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich
Pan Zbigniew Piasecki ze Szczecina jest wieloletnim członkiem naszego Stowarzyszenia. Harcerz z Ostroga nad Horyniem i syn zamordowanego w Katyniu chorążego Władysława Piaseckiego z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. W latach wojny kpr. Zbigniew Piasecki używający pseudonimów „Czekolada” i „Różycki” był żołnierzem Armii Krajowej i uczestnikiem Powstania Warszawskiego 1944 roku. Jego wspomnienia z udziału w walkach batalionu ”Miłosz” na terenie Śródmieścia Warszawy, drukowaliśmy w Nr.22 Ułana Wołyńskiego.
Pan Zbigniew Piasecki nadesłał uzupełnioną o kolejne nazwiska i pseudonimy notatkę. Zawiera ona imienny wykaz znanych mu żołnierzy Armii Krajowej związanych z 19 Pułkiem Ułanów Wołyńskich.
Żołnierze Armii Krajowej rodem
z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich
Hanna Zawistowska ps.”Hanka” córka pułkownika Dezyderiusza Zawistowskiego z 19 Pułku Ułanów uczestniczyła w Powstaniu Warszawskim w jako sanitariuszka w Zgrupowaniu mjr.”Sosny”, ”Roga”, batalion ” Bończa II ”.
Wanda Demczuk córka chorążego Dominika Demczuka była sanitariuszką w szwadronie 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w ramach 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej.
Dominik Demczuk „Ryś” chorąży19 Pułku Ułanów Wołyńskich,. Twórca i szef i zastępca dowódcy szwadronu
19 Pułku Ułanów w 27 Wołyńskiej Dywizji A.K.
Jerzy Demczuk syn chorążego Domonika Demczuka , ułan szwadronu 19 Pułku Ułanów w 27 Dywizji Wołyńskiej A.K.
Henryk Migdał syn chorążego Migdała z 19 Pułku Ułanów
Wołyńskich, żołnierz 45 Pułku Piechoty, batalion”Gzymsa”.
W 27 Wołyńskiej Dywizji A.K.
Jerzy Nowakowski „Lis” syn starszego wachmistrza 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, żołnierz 45 Pułku Piechoty batalion ”Gzymsa”, 27 Wołyńska Dywizja A.K.
Lucjan Paczewski „Finkarz” syn wachmistrza19 Pułku Ułanów Wołyńskich, żołnierz 45 Pułku Piechoty, Oddział por.”Bomby”,
27 Wołyńska Dywizja A.K.
Zbigniew Piasecki „Czekolada”,”Różycki” syn chorążego Władysława Piaseckiego z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, walczył w Powstaniu Warszawskim, Zgrupowanie płk.”Sławbora”, 72 Pułk Piechoty AK batatalion ”Miłosz” potem w 4 Pułku Piechoty Legionowej AK.
Wacław Wiarkowski „Paluszek” wachmistrz 19 Pułku Ułanów Wołyńskich.W 1943 r walczył w 45 Pułku Piechoty AK , batalion” Gzymsa”, 27 Wołyńska Dywizja A.K.
Antoni Tuhy do 1939 roku służył w 19 Pułku Ułanów
Wołyńskich. 45 Pułk Piechty, batalion”Gzymsa”. 27 Wołyńska Dywizja A.K.
Jan Zandrowicz chorąży 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w
Powstaniu Warszawskim w sztabie płk.”Radwana”.
Waldemar Zandrowicz „Długi” syn chorążego Jana
Zandrowicza, w Powstaniu Warszawskim walczył w
Zgrupowaniu ”Radosława”, żołnierz batalionu ”Parasol”.
Jerzy Zawistowski „Zerwicz” syn pułkownika Dezyderiusza
Zawistowskiego z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, poległ w
Powstaniu Warszawskim, walczył w Zgrupowaniu
płk.„Sławbora”, batalion ”Miłosz”.
Ipohorski-Lenkiewicz syn majora Mieczysława Ipohorskiego-
Lenkiewicza z 19 Pułku Ułanów Wołyńskich, Obwód
Warszawski AK. batalion szkoleniowy.
Są to osoby, z którymi spotykałem się po wojnie na zjazdach 27 Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej.
Z chorążym Janem Zandrowiczem widywaliśmy się podczas Powstania Warszawskiego.
Ułan Wołyński nr 26 czerwiec 2006 rok
Hanna Irena Różycka
Opłatek Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich
W dniu 16 stycznia 2006 roku spotkaliśmy się opłatku ułańskim w Sali Konferencyjnej Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego przy ulicy Senatorskiej w Warszawie. W imieniu gospodarzy powitał nas pan Włodzimierz Majdewicz Przewodniczący Komisji Turystyki Pieszej Zarządu Głównego PTTK, który jest członkiem – współzałożycielem naszego Stowarzyszenia. Pomimo zimowej aury, zebrała się dość liczna grupa członków i sympatyków, a ci którzy nie mogli przybyć na nasz wspólny opłatek, choć bardzo tego pragnęli, łączyli się z nami sercem na odległość.
Słowo wstępne wygłosiła Prezes Stowarzyszenia Hanna Różycka, dziękując za zaproszenie naszych członków i sympatyków na spotkanie organizowane w gościnnych progach na ulicy Senatorskiej.
Tradycyjnie, uroczyście podzieliliśmy się opłatkiem składając sobie wzajemnie życzenia z okazji Nowego Roku 2006.
W świątecznej atmosferze przy blasku świec i lampek choinkowych zajęliśmy miejsca przy odświętnie przystrojonym stole. W szczególnej atmosferze pożegnaliśmy 2005 rok, w którym tak wiele się wydarzyło, głęboko przeżywając odejście do Domu Pana Ojca Świętego-Jana Pawła II.
W minionym roku obchodziliśmy rocznice wielu wydarzeń historycznych XX wieku. Taką była 25 rocznica powstania Solidarności. Pan Włodzimierz Majdewicz nawiązał do działalności Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego w świetle obchodzonego w tym roku Jubileuszu 100 – lecia działalności, która zawsze była prowadzona w duchu patriotycznym i miłości do kraju ojczystego.
Na uwagę zasługują wieloletnie działania na rzecz tradycji i chwały polskiego oręża, podkreślające czyny żołnierza polskiego w
Powstaniach Narodowych, Kampanii Polskiego Września 1939, Armii Krajowej, oraz 19 Pułku Ułanów Wołyńskich.
W trakcie naszego uroczystego spotkania była też okazja do zaprezentowania
DYPLOMU HONOROWEGO Członka Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich przyznanego pani Hannie Ofrecht.
Pani Hanna Ofrecht aktualna vice-Prezes naszego Stowarzyszenia i jego współ założycielka jest siostrzenicą majora Feliksa Jaworskiego, legendarnego dowódcy Ochotniczej Jazdy w latach 1917-1920, oraz córką majora Zenona Sierzyckiego. Jej zasługi na rzecz Stowarzyszenia są ogromne. Żałujemy, że nie mogliśmy wręczyć tego dyplomu na naszym spotkaniu opłatkowym. Z nadzieją na następne spotkanie kwietniowe zakończyliśmy naszą skromną uroczystość.
Życzenia i gratulacje
Zarząd Stowarzyszenia Rodzina 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w imieniu naszych członków i sympatyków składa najserdeczniejsze życzenia i gratulacje pani mgr Grażynie Sierakowskiej Dyrektor Zespołu Szkół Nr.70 oraz Szkole Nr.204 im. 19 Pułku Ułanów Wołyńskich w Warszawie –Radości z okazji realizacji wspaniałego i odważnego przedsięwzięcia jakim było podjecie z determinacją decyzji o wybudowaniu Hali Sportowej dla Zespołu szkół w Radości.
Nowoczesna Hala, największa w tym rejonie ma służyć pokoleniom młodzieży, kształtować jej tężyznę fizyczną oraz zdrowie, a tym samym przyczyniać się do kształtowania charakterów i rozwoju życia duchowego młodych ludzi przyszłości Narodu Polskiego.
Ułan Wołyński nr 26 czerwiec 2006 rok
Hanna Irena Różycka
Otwarcie Hali sportowej w Zespole Szkół nr 70 w Radości
W dniu 16 lutego 2006 roku odbyła się podniosła uroczystość otwarcia Hali Sportowej przy Zespole Szkół Nr.70 przy ulicy Bajkowej w Warszawie – Radości, na która przybyła licznie młodzież z rodzicami i gronem pedagogicznym oraz zaproszeni honorowi goście.
Punktualnie o godzinie 9.30 w nowej Hali Sportowej zabrzmiał hymn narodowy „Jeszcze Polska nie zginęła”.
Uroczyście wprowadzono sztandar szkoły. Rozpoczęła się msza święta polowa, która celebrował arcypasterz Diecezji Warszawsko –Praskiej ks.arcybiskup gen.dyw. Leszek Sławoj Głódź.
Po wygłoszeniu okolicznościowej homilii skierowanej do młodzieży i wychowawców ksiądz arcybiskup dokonał aktu poświęcenia Hali. Na jednej ze ścian zawieszony został krzyż.
Po mszy świętej nastąpił dalszy ciąg oficjalnego programu uroczystości.
Dyrektor Zespołu Szkól pani Grażyna Sierakowska
powitała wszystkich przybyłych na uroczystość oraz zaproszonych gości, a więc arcybiskupa Leszka Głódzia, Szefa Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej pana Andrzeja Urbańskiego,
Komisarza miasta stołecznego Warszawy pana Mirosława Kochalskiego, przedstawiciela Ministra Edukacji, władz wojewódzkich, kuratora oświaty, Rady Miejskiej i Samorządu terytorialnego.
Złożyła wyrazy podziękowania za okazaną pomoc w realizacji trudnego zadania budowy Hali Sportowej.
Program przewidywał przemówienia gości oraz rodziców, w których imieniu składano gratulacje i życzenia na przyszłość, po czym nastąpił historyczny akt przecięcia wstęgi, który dokonał się przy
udziale honorowych gości oraz ucznia pierwszoklasisty.
Ogromne brawa na sali, kwiaty. Ogromną radość i uniesienie nie trudno było zauważyć na twarzy pani dyrektor Sierakowskiej, grona pedagogicznego, rodziców a przede wszystkim młodzieży.
I mu przedstawiciele Stowarzyszenia Rodzina 19 pułku Ułanów Wołyńskich dzieliliśmy te powszechną radość.
W tym ważnym momencie dla życia Szkoły, upragniona hala sportowa została oddana we władanie młodzieży.
Wyrażamy głęboką nadzieję, że uczniowie potrafili docenić fakt, jak wiele osób i instytucji poświęciło wiele trudu i sił by, aby wesprzeć to dzieło.
Młodzież udowodni to wynikami w nauce i sporcie.
Na tym zakończona została część oficjalna.
Po krótkiej przerwie młodzież przedstawiła wspaniałe widowisko, odegrane z wielkim kunsztem aktorskim, sięgające dziejów sportu w
czasach prehistorycznych, w starożytności aż do współczesności.
Ciekawy scenariusz, barwna i bogata scenografia oraz zdolności aktorskie sięgnęły zenitu.
Słowa uznania należy skierować pod adresem grona pedagogicznego i wychowawców tej uzdolnionej młodzieży.
Zebrani na sali uczestnicy uroczystości zasłużonymi brawami wynagrodzili wykonawców.
Uroczystość szkolna dobiegła końca, ale długo pozostanie również w naszej pamięci. Pozostał jeszcze wpis do Księgi Pamiątkowej Szkoły, która przyjęła za swego patrona nasz 19 Pułk Ułanów Wołyńskich.
Wszyscy uczestnicy uroczystości zostali zaproszeni na tradycyjne pyszne pierożki i oczywiście na urodzinowy tort.
Ułan Wołyński nr 35 listopad 2008 rok
Powołane w dniu 8 października 1994
STOWARZYSZENIE RODZINA 19 PUŁKU UŁANÓW WOŁYŃSKICH
prowadzi działalność statutową której celem jest konsolidacja
środowiska oficerów, podoficerów i ułanów 19 Pułku Ułanów, ich rodzin i sympatyków Pułku.
Adres i telefon kontaktowy:
HANNA OFRECHT
kontakt e-mail: office@ulan-wolynski.org.pl
ul.Suchodolska 24 m 19
04-016 Warszawa
tel.022-813 66 45
powrót na stronę główną